Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bryan Smith
2
4,5/10
Pisze książki: horror
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,5/10średnia ocena książek autora
40 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszystkie święta umarły Bryan Smith
6,0
Jako slasher powieść się jak najbardziej się broni, brakowało mi takich czytadeł utrzymanych w klimacie i stylistyce "Piątku trzynastego" czy "Halloween", choć finał czy raczej jego brak nieco rozczarowuje, spodziewałem się większych fajerwerków, wygląda jakby autor postanowił nagle zakończyć powieść pod koniec aktu drugiego. Mam za to wiele zastrzeżeń do polskiego wydania. Jak długo żyje nie spotkałem się z tyloma błędami. Wygląda jakby książka w ogóle nie przeszła redakcji. Rozumiem że można nie zauważyć paru literówek,.ale w tej powieści jest ich co najmniej kilkadziesiąt jak nie więcej. Z rosnącym zdumieniem trafiałem na kolejne a nie jestem jakiś wyjątkowo spostrzegawczy. Bardzo często nie są odmieniane prawidłowo końcówki żeńskie i męskie jakby tekst wyszedł z translatora google i komuś nie chciało się sprawdzać kto mówi daną kwestię, obok siebie w zdaniu pojawiają się synonimy tych samych wyrazów, zgubionych literek w wyrazach trudno zliczyć. Zastanawiam się czy ktoś czytał tą książkę zanim poszła do druku, skąd wynika taka ilość amatorskich wręcz błędów. W innych książkach od Domu Horroru, które czytałem na Legimi tego nie zauważyłem, ale tu redakcja leży i kwiczy. Jeśli planowane jest elektroniczne wydanie powieści warto się pochylić nad błędami i porządnie to zredagować.
Wszystkie święta umarły Bryan Smith
6,0
Przehajpowanie, to według słowników "określenie rzeczy, wokół, której były ogromne zapowiedzi, oczekiwania i szum medialny, a która ostatecznie zawiodła oczekiwania". I takie coś nastąpiło w przypadku powieści Bryana Smitha. Bryan Smith "Wszystkie święta umarły" Wydanej w zeszłym roku przez wydawnictwo Dom Horroru. Nie jest to książka całkiem zła. Jest to legitny B klasowy średniak, który dostarczy rozrywki fanom slasherów i splatterpunku o ile ci nie naczytali się szumnych zapowiedzi powieści, która była zapowiadana, jako "Legendarna powieść, uznawana za najlepszą z gatunku slasher! Fani "Halloween", "Piątku Trzynastego" czy "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" będą zadowoleni!" (cytat z zapowiedzi) a od której dużo lepszy jest moim zdaniem choćby "Dzień wagarowicza" Roberta Ziebińskiego, i która na swoje nieszczęście została wydana niedługo przed genialnymi "Nocnymi łowami" Richarda Laymona.
Elliot Parker to człowiek, który nienawidzi Halloween, niczym Grinch Świąt Bożego Narodzenia, przed 25toma laty niedługo przed tym świętem grupka rówieśników, wyrządziła mu straszliwą krzywdę. Po 25 latach jako straumatyzowany dorosły człowiek postanawia zemścić się na dawnych oprawcach i zaszlachtować 31 osób przed halloween w Tennessee. Po piętach naszemu szaleńcowi depcze Szeryf Bob Lee, który z ekipa stróżów prawa i porządku robi wszystko by nie dopuścić do masakry . Fabuła jest prosta, jak to często jest w slasherach, które z założenia mają skupiać się na rzeźni dokonywanej przez szaleńca z majchrem. Jest tu wątek ostro zaburzonego, odrzuconego i zniszczonego w dzieciństwie, przez rówieśników człowieka, ale jest on prosty. Ale nie prostota fabuły jest tu problemem, a jej koszmarna nierówność. O ile motyw śledztwa prowadzonego przez szeryfa jest ciekawy o tyle z zabójstwami dokonywanymi przez Eliota jest już różnie. Z początku one ciekawią, bo i mordowane przez niego postacie są naprawdę fajnie przedstawione. Najfajniej jest z dawnymi rówieśnikami głównego bohatera. Jest pokazane, jaką drogę przeszli od młodocianych chuliganów, do osób dorosłych, oraz to jaki wpływ na dorosłe życie miał straszny czyn, którego się dopuścili wobec Eliota. Ten element jest zrobiony naprawdę spoko i szanuję. Ale z czasem okazuje się, że te wszystkie fajnie napisane postacie są jedynie kołkami, postaciami wstawionymi tylko po to by straszydło w postaci psychopatycznego mordercy miało, co zabijać. Ich instynkt samozachowawczy jest zbliżony do lemingów, lub bezwolnych nowo narodzonych cieląt. W większości przypadków praktycznie nie próbują się ratować w żaden sensowny sposób. Niektórzy błagają o litość, ale bardziej wyrafinowane próby ratowania się są tu naprawdę rzadkością. W zasadzie zdarzają się tylko w paru scenach. Jedyną rozsądną postacią jest w tej powieści Szeryf Bob i jego podwładni. Ja rozumiem, że to slasher i tu chodzi o to by wariat z ostrym narzędziem szlachtował wszystko co się rusza, że powieść klasy B. Ale nawet w takim utworze postacie powinny się jakoś próbować ratować. Bo w horrorze nie tylko straszydło jest ważne, ale też to jak postacie zachowują się wobec niego. Choć trzeba przyznać sama fabuła jest wartko prowadzona, trupy padają jeden po drugim z czasem trafiają się bardziej wyrafinowane morderstwa, lub sceny tortur. Mi zapadło w pamięć przybijanie do głowy dyni halloweenowej pistoletem na śruby, i zmuszanie do kanibalizmu. Nie mniej większość zabójstw dokonywanych przez Eliota to w większości szlachtowanie i obcinanie głów kołkowatym postaciom.
Sama powieść jest napisana dobrze, lekkim przyjemnym językiem, bez nadmiaru opisów. Czyta się w porządku. Sceny morderstw i tortur dokonywanych przez Eliota to pierwsza klasa, po za tym, że czasem są trochę powtarzalne. Ale są opisane bardzo dobrze, krwawo, tortury nawet są dosyć obrzydliwe. Bod względem brutalności powieść przypomina pierwsze powieści Masterona. Ogólnie styl pisania autora bardzo mi się podoba Wydanie powieści także jest ładne. Okładka stylizowana na zniszczoną fotografię jest świetna. Jeśli miał bym do czegoś zastrzeżenia to do serii literówek, które przeoczyła osoba odpowiedzialna za korektę.
Jeszcze wrócę hajpu, jaki został zrobiony przy wokół tej książki. Moim zdaniem było on niepotrzebny. To ostrzeżenie dla rodziców, znaczek 18+ sugerujący, że powieść nie jest skierowana do osób dorosłych. Owszem jest ona brutalna, ale nie bardziej niż np. „Podpalacze ludzi” seks występuje, ale jest on raczej oszczędny, do bardziej pikantnych zbliżeń dochodzi tyle, co w przeciętnej powieści Mastertona. Czasem przedstawione są dewiacje jak seks w trójkącie, lub z podduszaniem, ale to też nie jest jakieś mocne. Nawet przekleństw w dialogach i opisach nie ma dużo. Dużo mocniejszą powieścią były „Nocne łowy”, które nie miały ostrzeżenia przed brutalnością. Myślę, że średnie oceny powieści na polskich serwisach książkowych, nawet tu na lubimy czytać wynikają właśnie z tego, że część osób się tą książką rozczarowała. Gdyby od początku mówiono, że będzie to szalona B klasowa jazda bez trzymanki było by lepiej, ludzie bardziej wiedzieliby, czego się spodziewać
Bo to nie jest zła powieść, ma swoje naprawdę mocne zalety, którymi się broni. Ale ten ogólny hajp na tę książkę i mi dał się we znaki. Ja również jak wiele czytelników spodziewałem się znakomitego uzupełnienia Nocnych łowów, lub które umili nam oczekiwanie na dzieło Richarda Laymona, a było tylko fajnie